sobota, 2 lutego 2013

Rozdział IX "Początek problemu" cz.2

No to witam wszystkich! Dzisiaj troszkę krótszy rozdział, ale to nie moja wina! Z powodu bólu w palcach nie mogłam napisać więcej. 
Ten rozdział dedykuję moim przyjaciołom ze szkolnej biblioteki (2E... żółwik :P). Dziękuję, że wspieracie mnie w trudnych sytuacjach i pomagacie w dalszym tworzeniu bloga. Arigatou, minna!!!
*
*
*
   To Ona... Czuł jej zapach. Słyszał jej przyspieszony oddech, odgłos jej zbliżających się kroków. Zamarł. Tak samo Shiren. W końcu z zarośli wyłoniła się osoba o niebywale zielonych oczach. Zobaczył ją. Piękną. Cudowną. Całą i zdrową. Z nadmiaru emocji nogi pod nim się ugięły i padł na kolana. Do jego oczu napłynęły łzy, ale się powstrzymał. Nie okaże przed dziewczynami swojej słabości (której i tak nienawidzi!).
Stanęła kilka metrów od przyjaciółki, dysząc ze zmęczenia i pochylona do przodu.
- Midori, co ty tutaj robisz? - spytała zła niebieskowłosa, odwracając się ku niej.
- Powstrzymuję was... - wysapała, wyprostowując się - Przed kolejną walką. Nie chcę, żebyście się nawzajem pozabijali! Co was napadło? - spytała z lekkim, wysilonym uśmiechem.
- Ty nie rozumiesz! -krzyknęła lazurowooka, wyciągając ku niej rękę - Uciekaj!
- Nie! - pokręciła głową - Nie pozwolę, żebyś już walczyła. Nie widzisz, jakie masz poważne rany? Musisz wracać do gil... - uskoczyła w bok, omijając lodowy kolec. Spojrzała na Shiren ze zdziwieniem - Shiren...
- Uciekaj! Już cię tu nie ma! - rzuciła się na bezbronną dziewczynę, trzymając w dłoni miecz. Zielonooka szybko zamknęła oczy, czekając na uderzenie. Jednak poczuła, jak ktoś bierze ją na ręce i porusza się w zawrotnym tempie, po czym zatrzymuje się. Uchyliła powieki i spotkała się z niebiesko-zielonymi tęczówkami. Była w szoku. Ten nieznajomy blondyn właśnie ocalił jej życie. Jak to możliwe?
Przecież był daleko od nich, a teraz byli pięć metrów od wściekłeś niebieskowłosej. Jej wzrok spoczął na jego poranionych dłoniach. Umazane szkarłatną krwią błyskały się gdzie nie gdzie jasno.
- "Błyskawica?" - pomyślała, otwierając szerzej oczy.
- Nic ci się nie stało? - spytał szorstko, nie patrząc na nią.
- Na szczęście nic, domo arigatou - uśmiechnęła się, przymykając oczy. Postawił ją delikatnie na ziemi i odwrócił się do Shiren. Dziewczyna ruszyła na nich z furią w oczach. Gdy była bardzo blisko, zamachnęła się mieczem, sięgając ostrzem klatki piersiowej chłopaka. Z ukośniej rany zaczęła wypływać ciepła krew. Trzymając się za nią, upadł na kolana.
- Mówiłam ci, żebyś się do niej nie zbliżał! - wrzasnęła niebieskowłosa, unosząc miecz. Już chciała odciąć nieszczęśnikowi głowę, gdy nagle miecz zniszczył się pod wpływem uderzenia w coś bardzo twardego (BEZ SKOJARZEŃ! dop.aut). Dziewczyna w niedowierzaniu spojrzała na sprawcę. W ostatniej chwili Midori sięgnęła po halabardę, blokując atak. Chwilę potem silnym uderzeniem w brzuch, odrzuciła przyjaciółkę o kilkanaście metrów.
- Shiren, przestań! - prosiła zielonooka, kucając przy blondynie - To już nie ma sensu. Błagam, przestań!
Jednak nieposkromiona żądza wygranej zwyciężyła nad dziewczyną. Z dzikim krzykiem ruszyła do przodu, kumulując magię w dłoniach. Wtem coś złapało lazurowooką za kostkę, tym samym przewracając ją. Spojrzała na swoje nogi. Dzikie plącz zaczęły oplatywać jej nogi, po czym i ręce.
- Haruna! - krzyknęła rozdrażniona - Uwolnij mnie!
- Wybacz, Shira-san, ale nie mogę pozwolić na zranienie naszego nakama - odparła smutno, wychodząc zza drzewa.
- Uwolnij mnie natychmiast, albo...
- Albo co? - spytała Erza, również wyłaniając się. W mgnieniu oka pojawiła się cała gildia wraz z Macarovem. Wszyscy patrzyli na niebieskowłosą ze złością w oczach - Jeszcze raz tak zrobisz, to nie będzie dla ciebie litości. - rzekła surowym tonem Titania.
       W tym czasie blondwłosa rozerwała fragment płaszcza Dreyara i przyłożyła do rany, próbując zatamować krwawienie.
- Tylko mi tu nie umieraj, słyszysz? Nie umieraj! - szepnęła czując, jak do jej oczu napływają łzy. Nie chciała jego śmierci. Nie po tym, jak ją uratował.
- Midori-san, co z Laxus-san? - spytała mała, niebieskowłosa dziewczynka, klękając obok dziewczyny.
- Nie jest dobrze. Stracił dużo krwi - powiedziała zdławionym głosem Midori, nadal tamowała krew - Trzeba coś zrobić z tą raną, bo inaczej się wykrwawi.
- Zostaw to mi - powiedziała dziewczynka, wyciągając ku chłopakowi dłonie, z których zaczęła wydobywać się jasna poświata. Zielonooka spojrzała w górę. Nadal padał drobny deszcz. Lekko obmywał wszystkich obecnych w lesie. Każdy miał smutny wyraz twarzy. 
Mistrz wpatrywał się w swojego leżącego wnuka. Nie zmienił się, od ich ostatniego spotkania. Nadal nadęty, arogancki i zarozumiały, ale... To jego jedyny wnuk... Zamknął oczy, pozwalając łzom spadać na wilgotną ziemię.
Uwięziona w żelaznym uścisku Shiren powoli uspokajała się. Teraz do niej dotarło, wiedziała już, jaki wielki błąd popełniła. KUSSO! To nie tak miało być! Nie tak! Nie chciała... Nie chciała go zranić, tylko go wystraszyć (ta jasne! Laxusa wystraszyć?! hahaha :P dop.aut). Ale nie udało się, przez co on leży prawie umierający.
           Midori powoli wstała ze spuszczoną głową. Na ziemię zaczęły spadać krople, nie tylko deszczu. Zaczęła szlochać. Ale dlaczego? Przecież go wcale nie zna! A raczej nie pamięta. Kiedy patrzyła na jego bladą twarz, czuła jak jej serce pęka na miliony kawałeczków. Pod wpływem emocji zadarła głowę do góry i krzyknęła przeciągle. Z początku ten rozpaczliwy krzyk przeobraził się w donośny ryk. I to nie byle jaki, bo przypominał... smoka! Wszyscy patrzyli na nią w osłupieniu. Po jej policzkach nieprzerwanie płynęły strumieniami srebrzyste łzy, a z gardła wydobywał się przerażający odgłos.
W końcu zmęczona przerwała. Zaczęła osuwać się na ziemię. Ostatnie, co zobaczyła, to patrzące się w nią niebiesko-zielone oczy.

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. No na reszcie do jasnej ciasnej ~ ! LaxMidori ~ !
    Zaraz, moment...
    WUT?! Że Midori Smokiem? Albo Smoczym Zabójcą? Eee... Dobrze kojarzę?
    Bickslow : Mnie nie pytaj, sam ledwo ogarniam...
    No nic, dowiemy się później :3
    A tak w ogóle to kochanie ty moje, krótko, ale wybaczam ci to, bo wreszcie moje LaxMidori ~ !
    Shiren, oj Shiren... Z gniewu postradałaś zmysły... Zawiodłam się na tobie. Ale bywaczam, bo LaxMidori ~ !
    Bickslow : Opanuj się... *Wyciąga patelnię.*
    Aye, sir ~ !
    No, zostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy ~ !
    Buzia ~ !
    ~Reneé

    OdpowiedzUsuń
  3. kochana ta historia naprawdę mnie urzekła :) nie wiem czemu dopiero teraz weszłam na twojego drugiego bloga ;O ale wybacz mi że zrobiłam to tak późno , sama sobie pluje w brode teraz ;( Ale teraz bd zaglądać tutaj o wiele częściej , obiecuje ! :)
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo ładna walka! Laxus taki poturbowany, szok :D Shiren chyba troszkę przesadziła... Miała ochotę sama ją walnąć żeby się uspokoiła w końcu... Miałam cichą nadzieję, że dłużej porozmawia Laxus z Midori, ale widzę że chcesz utrzymać nas w napięciu :D Poczekam^^ Ale doczekać się nie mogę! Pozdrawiam i życzę weny weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. :O Ale akcja! :D Krótko troche ale ile się tu zdarzyło! Normalnie nadrabiam dziś wszystkie blogi i z każdym kolejnym jestem co raz bardziej pod wrażeniem, aż doszłam tutaj i padłam ^.^ . W końcu.. powtarzam W KOŃCU się spotkali!!! I mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Weź mi Laxusa nie uśmiercaj . I czyżby Midori była Dragon Slayer? Czym ty mnie jeszcze zaskoczysz co? xD Czekam na c.d :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuje Cie do Liebster Award :) ;*

    OdpowiedzUsuń