środa, 21 listopada 2012

Rozdział II "Nowa drużyna"

                             Rano gildia Fairy Tail jak zwykle tętniła życiem. Wszyscy wesoło rozmawiali, pili piwo lub inne napoje, czy też grali w karty. Jeszcze nikt nie wiedział o znalezionej, rannej dziewczynie, nie licząc Shiren, Lifeas'a, Wendy i mistrza  Macarov'a. Gdy niebieskowłosa zeszła na dół, podeszła do niej Marvell.
- I co? Powiedziała coś? - zaprzeczyła ruchem głowy. Podeszły do staruszka, który siedział na blacie baru i popijał swoje ulubione piwo. 
- Mistrzu...- odezwała się, stojąc przed nim. - Myślę, że... ona straciła pamięć. - siwowłosy zaprzestał spożywania swojego trunku. Powoli odstawił je na blat i spojrzał na nią. Jego oczy wyrażały zadumę, w jakiej się pogłębił. 
- Hmm... - mruknął pod nosem - Wendy! A co z jej obrażeniami?
- Ogólnie nic poważnego jej nie dolegało, tylko jej prawa noga była bardzo zmasakrowana. Jeszcze trochę, a by ją straciła - dodała cicho. 
- Rozumiem - odparł równie cicho. Nadal miał zamyślony wyraz twarzy.
- Mistrzu. Uważam, że nie powinniśmy jej zostawić samej - powiedziała skośnooka uderzając pięścią w swoją otwartą dłonią - Nie w takim stanie.
- Masz stu procentową rację. Tylko musi ktoś jej pilnować - wziął swoje piwo i napił się.
- Ja to mogę zrobić z moją drużyną - zaproponowała. Przypatrzył jej się uważnie.
- Zgoda - odparł po chwili - Mam również dla niej propozycję.
Wtem ze schodów ktoś nieśmiało schodził. Spojrzeli w tamtą stronę. Stała tam obdarzona hojnie przez naturę temat ich rozmów w zielonej kiece. 
                              W tym czasie grupka młodych magów właśnie wracało z dworca do gildii. Składała się z dwóch, kłócących się chłopaków, czerwonowłosej wojowniczki oraz blondynki z małym, niebieskim kotkiem latający nad jej głową. Ich wzajemne krzyki dało się słyszeć w całej okolicy. Gdy weszli do gildii różowowłosy chłopak pobiegł w kierunku Shiren z płonącą pięścią.
- SHIREN! WALCZ ZE MNĄ! - krzyknął, unosząc ramię nad głowę. Wnet zatrzymał się kilka kroków przed nią, patrząc na zielonooką dziewczynę. Była wystraszona. Jej oczy raptownie powiększyły się, zaczęła drżeć. Cofnęła się kilka kroków w tył
- Kto to jest? - spytał nie odrywając oczy od niej.
- Nie wiemy. - odpowiedziała skośnooka. Chłopak szybkim krokiem szedł ku niej mając wyciągniętą rękę ( która się już nie paliła) w geście przywitania się.
- Ohayo! Miło cię pozna.... AJĆ!- nie dokończył zdania, gdyż poczuł przeszywający ból w okolicach brzucha. To dziewczyna ze strachu uderzyła go pięścią tak mocno,  że poleciał na równoległą ścianę ( robiąc WIELKĄ dziurę).
- Oh! - zauważając, co uczyniła, zaraz do niego podbiegła - Gomenne! Nic ci się nie stało?
- Auć! - syknął, masując się w głowę - Silna jesteś. Chyba siniak zostanie...
- Gomenne!
- Ah, w porządku. Nic mi nie jest. Natsu jestem, a ty? - spytał podnosząc się i obdarzając ją uśmiechem. Posmutniała. Spuściła głowę.
-J-Ja... - przełknęła głośno ślinę - Nie pamiętam...
Wszyscy w gildii zamilkli. Nie zręczna cisza. Nikt się nie odzywał. Każdy patrzył współczująco na skuloną blondynkę. Ciszę przerwał jej szloch. Jej gorzkie łzy kapały na drewnianą podłogę, a włosy zasłaniały jej czerwoną twarz.
- N-Nie pamiętam! Nie pamiętam... - powtarzała zdławionym głosem. Lucy, która przyglądała się tej scenie jak reszta podeszła do niej i przytuliła ją. Nieznajoma podniosła głowę i spojrzała na nią zdziwionym wzrokiem.
- Nie martw się - powiedziała spokojnym, melodyjnym głosem uśmiechając się do niej - Fairy Tail nie zostawi cię samą! Pomożemy ci! - wykrzyknęła wesoło. Do dziewczyn podszedł Salamander z bananem na twarzy i to uczynił to, co zrobiła jego przyjaciółka również objął nową i brązowooką jednocześnie.
- Zgadzam się! - następnie Shiren i Lifeas podeszli i wtulili się w tą gromadę. Cała gildia poszła w ich ślady krzycząc : "Pomożemy ci! Nie zostawimy! Możesz na nas liczyć!" itp.
"Nowa" słysząc te wypowiedzi popłakała się na nowo.
- Arigatou! Arigatou! - krzyknęła z uśmiechem na twarzy. Wszyscy zgodnie uśmiechnęli się do niej.
- Impreza na cześć nowo przybyłej! - krzyknął Makarov, unosząc swój kufel z piwem.
- Hai! - wszyscy nagle zaczęli się bawić na całego. Jak zwykle Natsu bił się Gray'em, Erza zajadała swoje ulubione ciasto truskawkowe, a Lucy gdzieś wsiąknęła. Do zielonookiej podeszła Shiren.
- Mam propozycję dla ciebie - rzekła lekko się uśmiechając - Co powiesz na przyłączenie się do mojej drużyny?
- D-Drużyny? - zdziwiła się propozycją - Ale ja przecież nie należę do gildii!
- A chcesz należeć do Fairy Tail? - spytała białowłosa Mirajane, podchodząc do dziewczyn.
- Bardzo bym chciała!
- Nie ma problemu. Powiedz tylko gdzie i jaki kolor ma mieć znak.
 Blondwłosa zastanowiła się chwilę, po czym odpowiedziała:
- Znak ma być pomiędzy moim lewym obojczykiem, a szyją i ma mieć kolor jasnoniebieski.
Poczuła mrowienie w okolicach szyji, by po chwili pojawił się tam znak gildii. Uśmiech wstąpił na jej twarz, oczy zaczęły się świecić. Ucieszyła się ogromnie. Nie jest już sama. Już nigdy nie będzie.
- To co? Zgadzasz się na wstąpienie do Drużyny Cienia? - spytała po raz kolejny niebieskowłosa.
- Hai! - krzyknęła "nowa" - Z przyjemnością!
- Cieszę się - wyszczerzyła się - Skoro już należysz do nas musisz poznać resztę drużyny. Niestety są oni na misji, więc możemy do nich pojechać, oki?
- W porządku  - odparła. 
- Tylko pytanie. Jak ty się nazywasz? Pewnie nie pamiętasz. Hmm... - zamyśliła się skośnooka. Co w takiej sytuacji zrobić? - Już mam! Od teraz będziesz miała na imię Midori.
- Midori? Dlaczego akurat tak? - spytała się blondynka.
- Ponieważ masz piękne, zielone oczy - odparła z uśmiechem.
- Midori... - takie imię otrzymała. Midori... Nawet ładnie. Będzie podkreślało jej oczy. Cudnie! Ma imię! Imię! Swoje własne imię!
Podskoczyła z uciechy. Wtem stanął przed nią jej towarzysz, wilk. Spojrzał na nią swoimi, dużymi złotymi oczami z niepewnością. Klęknęła przed nim, głaszcząc go po łbie.
- Gomenne. Nie pamiętam cię, ale skoro jesteś przy mnie, oznacza to, żeś ty jesteś moim przyjacielem... - spostrzegła obrożę z wyrytym napisem - ...Ryu.
Wilk, słysząc swe imię od właścicielki, polizał ją swoim szorstkim językiem jej policzek. Zaśmiała się, po czym wstała i spytała:
- Shiren, kiedy wyruszamy?
- Jak chcesz możemy od razu - odparła wzruszając ramionami.
- Oki. Tylko się przygotuję - już chciała wracać do pokoju, gdzie leżała, gdy ktoś ją zawołał.
- Hej! Poczekaj! - jak się okazało był to głos szkarłatnowłosej kobiety w stroju rycerza. Podeszła do Midori, z wyciągniętą ręką - Erza Scarlet.
- Midori - uścisnęła lekko jej dłoń, patrząc na nią zdziwiona.
- Słyszałam, że wyruszasz na misję, więc pomyślałam, że to może ci się przydać. - wyciągnęła rękę na bok, gdzie zaraz pojawił się magiczny krąg. Teraz brązowooka trzymała w swoich rękach 2,5 metrową halabardę zakończoną szerokim ostrzem z czerwoną wstążką. Podała ją dziewczynie.
- Masz - rzekła wciskając w jej dłonie broń - Przyda ci się. Ja i tak mam ich ze sto.
- J-Ja... Nie wiem, co powiedzieć.
- Nic nie mów, tylko wypróbuj ją. Na przykład, rozdziel tamtą dwójkę i uspokój sich - wskazała na bijących się Natsu i Gray'a.
- Ale... Nic im się nie stanie?
- Spokojnie. Są na tyle silni i szybcy, że powinni ją wyminąć - odparła Erza, puszczając jej oczko - Spróbuj.
Blondwłosa spojrzała na chłopaków, by po chwili ruszyć w ich kierunku z halabardą. Skoczyła w górę , unosząc ją nad swą głową i machnęła nią w nerwusów. Salamander i "Iceboy" kątem oka zauważyli ostrze zbliżające się w ich kierunku, więc szybko uskoczyli, a halabarda wbiła się w podłogę. Wszyscy w gildii przerwali swoje dotychczasowe czynności i zwrócili uwagę na toczącą się scenę. Midori wyjęła z podłogi swoją broń drzewcową i przyjęła postawę bojową. Jej wzrok wyrażał gotowość do walki. Natsu zapalił swoje dłonie.
- Ale się napaliłem - krzyknął w stronę dziewczyny, po czym ruszył w jej stronę. -  Karyū no Tekken! (Stalowe Pięści Ognistego Smoka).
Zielonooka zablokowała atak. Uderzyła Smoczego Zabójcę głowiną halabardy w brzuch, przez co znowu znalazł się pod ścianą.
- Teraz moja kolej! - Fullbuster uderzył pięścią w otwartą dłoń - Ransu, lit. Lansjer (Lodowe Tworzenie: Lanca) - kilkanaście lodowych lanc leciało w jej stronę, lecz nie przestraszyła się. Szybkim ruchem zniszczyła połowę z nich, a resztę wyminęła. Podbiegła do chłopaka, kopiąc go kolanem w brzuch i walnęła go pięścią w szczękę, w skutku biedak wbił się w dach małej tawerny. Członkowie gildii byli pod wrażeniem. Mają teraz w swoich szeregach "drugą Erzę".
- Gomen'nasai, Natsu-san, Gray - san - ukłoniła się w stronę różowowłosego, który trzymając się za brzuch, wstał z pomocą Heartfilli - Ale nie mogłam znieść razem z Erzą-san waszych bójek, więc gomen'nesai jeszcze raz.
Gray został złapany przez rosłego mężczyznę o białych, postawionych włosach i z blizną pod prawym okiem. Można było zauważyć podobieństwo pomiędzy Mirą a nim.
- Wygrana dziewczyny jest takie męskie! - krzyknął na całe gardło uśmiechając się szyderczo do chłopaków.
- Chcesz się bić?!  - spytał Natsu, lecz zaraz zamilkł widząc złowrogie spojrzenie Erzy. Szkarłatnowłosa podeszła do zwyciężczyni i odparła:
- No,no! Nie wiedziałam, że jesteś taka silna.
- Ja też o tym nie wiedziałam do teraz - powiedziała Midori uśmiechając się - To jak Shiren-san? Idziemy?
- Idziemy. Chodź Lefi! Chodźmy dołączyć do reszty drużyny.
- TAK! - ucieszył się Exceed, podlatując do drzwi- Na co czekamy?

                                     Dosłownie po 15 minutach cała czwórka przyjaciół (wilk też się wlicza!) znajdowała się w pociągu, który jechał w stronę stolicy Królestwa Fiore. Biedna Shiren, która jak Natsu cierpiała na chorobę lokomocyjną, leżała w przedziale cała zielona i jęczała. Żal zrobiło się Lifeas'owi, więc by ulżyć przyjaciółce w cierpieniu wystawił jej głowę za okno. Dziewczynie trochę lepiej sprawiło czyste powietrze. W tym czasie Ryu spał na podłodze cichutko pochrapując. A Midori wyszła z przedziału do baru (tak, w tym pociągu był bar!), by przynieść towarzyszce trochę wody. Gdy weszła od razu zauważyła grupę mężczyzn, którzy byli już podpici i śpiewali po pijaku jakieś głupie teksty o panienkach, oraz zakapturzoną postać siedzącą naprzeciw wejścia. Cichutko podeszła do barmana tak, by pijący panowie jej nie zauważyli:
- Dzień dobry, czy można poprosić o butelkę wody? Moja przyjaciółka źle się czuję i jest bardzo spragniona.
- Oczywiście - odrzekł barman, podając jej poproszony o nią produkt. Widząc, że dziewczyna chce zapłacić pokiwał przecząco głową - Proszę nie płacić! To na koszt firmy.
- Oh, arigatou. - podziękowała i już chciała wyjść, gdy nagle została złapana przez jednego z pijanych facetów za ramię.
- Hej ślicznotko! - przywitał się nachylając się w stronę jej twarzy. Czuć było od niego zapach alkoholu i papierosów - Może byś tak z nami się zabawiła, co?
- Proszę mnie puścić! - warknęła zielonooka posyłając mu wrogie spojrzenie. On sięjednak tym nie przejął. Przygwoździł dziewczynę do ściany, oblizując swoje wargi.
- Oj no, nie bądź taka - powiedział głaszcząc ją po policzku - Zabaw się z nami.
- Nie mam ochoty!
- Nie ty tutaj decydujesz! - chciał już ją pocałować, gdy poczuł szarpnięcie od tyłu. Okazało się, że zakapturzony mężczyzna (jak się okazało po posturze) podszedł do nich i wyrwał go od przestraszonej dziewczyny.
- Uciekaj! To już wasz przystanek! - powiedział głośno nie patrząc na blondwłosą. Midori szybko pobiegła po przyjaciół i razem wyszli z pociągu. Nie powiedziała im o incydencie w barze. Miała tylko nadzieję, że tamtemu nic się nie stało.

7 komentarzy:

  1. Wow troche więcej akcji sie tu pojawilo :) nie moge sie doczekac aż dowiem sie kim jest zakapturzony mężczyzna ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział ciekawy, swoją drogą silna ta Midori, Erza miała nosa do niej by dać jej halabardę :D Biedni chłopcy, pobici przez nowoprzybyłą :D Ciekawe kim może być owa zakapturzona postać, pewnie jeszcze dziewczyny ją spotkają! Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu znalazłam moment by i tutaj coś skomentować ;) Opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie. Eh... Biedny Natsu... Oberwać od nowej na samym początku, szkoda mi go xD Znalazłam kilka literówek, błędy ortograficzne także się pojawiły - nie zrażaj się moim paplaniem, sama nie umiem czasem pisać partykuły z nie xD Ogółem bardzo mi się podoba i na pewno będę tu jeszcze wracać ;) A nowa bohaterka i zakapturzony gość są naprawdę intrygujący xD
    Pozdrawiam i życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uaaa, robi się ciekawie ~ ! A kto to ten gościu w kapturze ? A ta nowa ? Ach, tyle pytań, tak mało odpowiedzi...
    Pisz szybciutko :3
    Buziam
    ~Reneé

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaintrygowała mnie ta postać w kapturze :D
    No to czekam na nowy rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe kto to ? Pozostaję tylko czekać :D Pozdrawiam Lucy-nemu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużoooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo akcjiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii! Cóż trochę się działo, ale bardziej intryguje mnie, co będzie się działo dalej, dlatego będę czekać z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń